Z powodu smutku przejściowej choroby, jak i ciemnych zimowych wieczorów, postanowiłam przeczytać coś komicznego i epickiego zarazem. A więc są to „Martwe dusze” Gogola, po raz drugi, po kilkunastu latach. Już pierwsza strona mnie rozbawiła, potem też było ciekawie, jak to u Gogola, zdziwił mnie natomiast trochę pewien szczegół w tłumaczeniu Władysława Broniewskiego. Może ktoś mi wyjaśni, jakie urządzenie na początku XIX wieku, w Rosji, posiadało regulator głośności. Katarynka, która zresztą pojawia się potem w tym dziele, czy coś innego?
„Dzień, zdaje się, został zakończony porcją zimnej cielęciny, butelką kwasu musującego i mocnym snem na cały regulator, jak się wyrażają w niektórych miejscowościach obszernego państwa rosyjskiego.”
Ja to mam zboczenie, przeczytałam „z Googla”. Idę się pochlastać.
PolubieniePolubienie
Faktycznie, mocne. 🙂 Trzeba się przyglądać zawsze temu, kto jest tłumaczem. 🙂
A jeśli chodzi o szablon – o tak, ten jest idalny, o ten mi chodziło. 🙂
PolubieniePolubienie
@Astromaria
Też tak to odczytałam, gdy widziałam link do tego wpisu 🙂
@Obywatel
Również mam wrażenie, że to jednak malutkie nadużycie 🙂 Czytałam o katarynkach i nic tam nie było było na temat regulacji głośności.
Dziękuję za porady w sprawie szablonu. Ten jest najlepszy, bo chyba najbardziej przejrzysty ze wszystkich darmowych szablonów na WP, poza tym na stronach poświęconych poszczególnym kategoriom wyświetlają się całe wpisy, nie tylko pierwsze zdania czy same tytuły, co wcale nie jest takie częste.
P.S.
Twoje komentarze często wchodzą w kolejkę do moderacji. Dzieje się tak zawsze, gdy ktoś podaje nowy e-mail. Ale w Twoim przypadku, to nie wiem dlaczego. Może przez słowo użyte w adresie.
PolubieniePolubienie
Wracaj do zdrowia Jolienne.
PolubieniePolubienie
Dziękuję, mam nadzieję, że już wkrótce.
PolubieniePolubienie
Hm, w sumie to może i racja że przez brzmienie adresu. 🙂 To nie mój mail, podałem go chyba pierwszy raz ze trzy lata temu jak komentowałem na nowym (wówczas) blogu Mayi – tak na odwal się. Chyba trzeba będzie to zmienić, albo założyć konto na WP.
PolubieniePolubienie
System zapamiętał tak długo… Chyba nie czyściłeś cookies 🙂
Założenie konta jest dobrym wyjściem, bo gdy masz awatar przypisany do nicka, wtedy nikt nie może się podszyć. Ale ja i tak poznaję ludzi po mailach i nr IP.
PolubieniePolubienie
Myślę że trudno się pode mnie efektywnie podszyć. Zresztą ja jakoś nie przyciągam, nie wywołuję w ludziach takich zapędów. W ogóle to mam dobrze, Maya musi ciągle toczyć jakieś wojny z misjonarzami co robią najazdy na bloga i skrzynkę mailową – ja nigdy nie musiałem, a jak się już taki ktoś zdarzał to zlewałem go sikiem prostym.
PolubieniePolubienie
A cookies nie mają nic do rzeczy, bo ja zawsze, od lat już, ilekroś jakiś system pyta mnie o adres maila, z lubością wpisuję mu „dupadupa@o2.pl” i cieszę się, że nie dostanę spamu. 🙂
PolubieniePolubienie
Acha. Więc chodziło o spam. Myślałam, że to jakiś rodzaj prowokacji… albo irytacja 🙂
PolubieniePolubienie
Gdzie tam, to samo życie. Sprobuj się bez tyłka obyć. 😉
PolubieniePolubienie