Noc cicha i święta jak każda inna. A ja nie mogę się pogodzić ze swoim „wyobcowaniem” i z tym, że nie cieszę się już Świętami tak jak dawniej. Odezwało się we mnie małe dziecko, i popłakuje. Nie ma Mikołaja w pięknym, czerwonym płaszczu, ani wielkiej kolorowej choinki, ani tej niezwykłej radości. Nie ma dzieciństwa. Odeszło prawie bezpowrotnie.