Gdyby nie śmierć, to nigdy w życiu
Nie wiedziałbym, że jestem żywy.
(Osip Mandelsztam)
Mądrze powiedziane. A gdybym teraz umarła, chyba nawet nie zauważyłabym tego, tak się ostatnio rozpływam w niebycie z powodu braku jakiegokolwiek prądu myślowego w duszy. Luka w egzystencji czy też egzystencja pozbawiona esencji. Niezamierzenie wyszło mi jak z Sartre’a. To deszczowe lato niezbyt korzystnie na mnie wpływa. Trzeba to przeczekać, a potem będzie koniec lata. Pora, której również również nie lubię. Lubię zimę. Czasem jesień.
P.S.
Nie podoba mi się sposób, w jaki Lang gra Chopina i innych.
R. Schumann „Traumerei”, Lang Lang, 2007